Twarze Mateusza Kościukiewicza -Spotkanie z aktorem w nowotomyskiej bibliotece
Jeden z najbardziej obiecujących aktorów młodego pokolenia, który osiągnął w swoim zawodzie niemal wszystko, co może spotkać młodego aktora w Polsce. Mający za sobą debiut sceniczny, współpracę z czołowymi osobowościami polskiego teatru i główne role filmowe, które przyniosły mu popularność, uznanie krytyków i jury międzynarodowych festiwali filmowych był gościem naszej biblioteki.
Mowa o wywodzącym się z naszego miasta Mateuszu Kościukiewiczu, który w czwartkowy wieczór, 15 marca, w rozmowie z z dyrektor biblioteki Lucyną Kończal-Gnap, zainaugurował biblioteczny cykl: „Wyszli stąd…”.
Mateusz Kościukiewicz na dużym ekranie zadebiutował w międzynarodowej produkcji „Nightwatching” w reżyserii Petera Greenawaya i u Andrzeja Wajdy w dramacie „Tatarak” według książki Jarosława Iwaszkiewicza. Pierwszą dużą rolą była kreacja zbuntowanego muzyka Janka w filmie „Wszystko, co kocham” u boku Jakub Gierszała, Andrzeja Chyry i Anny Radwan. Film przyniósł Kościukiewiczowi nagrodę dla „Odkrycia roku” na ogólnopolskim festiwalu sztuki filmowej „Prowincjonalna”. Otrzymał również nagrodę za najlepszą rolę męską na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach 2010, Nagrod
- Zbyszka Cybulskiego w 2010 r. („Matka Teresa od kotów” Pawła Sali) oraz Nagrodę Shooting Star 2013 dla młodej gwiazdy europejskiego kina („W imię” Małgorzaty Szumowskiej).
W 2013 roku kolejny raz spotkał się z Andrzejem Wajdą na planie filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Udało mu się zagrać tytułową rolę w produkowanym dla włoskiej telewizji serialu „Na imię miał Franciszek”, opowiadającym o losach założyciela zakonu Franciszkanów.
Film „Twarz”, w którym grał główną rolę, a który wyreżyserowała jego żona Małgorzata Szumowska zdobył Wielką Nagrodę Jury na Berlinale 2018 . To drugi już Srebrny Niedźwiedź dla M. Szumowskiej na Festiwalu w Berlinie.
W wieku dojrzewania był bardzo niesfornym chłopakiem, a jego rodzice mieli z nim spore problemy wychowawcze. – Wyrzucali mnie z podstawówki, gimnazjum, a i w liceum też nie było lepiej – wyznał młody aktor. Na studiach wykładowcy też mieli olbrzymie problemy z Mateuszem. Najpierw aktor studiował we Wrocławiu lalkarstwo, które po roku rzucił, gdyż jak twierdzi, „był niesprawiedliwie oceniany przez jedną z nauczycielek”. Później, gdy dostał się do PWST w Krakowie, za złe zachowanie wyrzucany był dwukrotnie. Nie przeszkodziło mu to uczestniczyć w 2008r. w kursie aktorskim w Paryżu, opartym na metodzie Lee Strasberga i Carla Junga. Wystarczy wspomnieć, że Strasberg, założyciel słynnego nowojorskiego Actors Studio, był guru takich artystów jak James Dean, Marlon Brando czy Paul Newman.
Kościukiewicz pokazał na ekranie, że potrafi grać emocjami i na emocjach widzów; uważnie dobiera role i lubi wcielać się w postacie wyłamujące się ze schematu tradycyjnie akceptowalnych zachowań. Grał m.in. rolę Tadka zakochanego we własnej siostrze, chłopaka wplątanego w nieoczywistą relację z duchownym, pisarza podejrzanego o morderstwo, czy też narkomana po ciężkiej walce z nałogiem. Podczas rozmowy aktor przyznał, że wcale nie lubi wcielać się w tego typu role. Inspiracją dla niego w kreowaniu postaci jest literatura, bo wszystkie charaktery, obojętnie, jaki by to był bohater, mają swoje pierwowzory w książkach, zostały już tak rozpisane.
– Staram się czerpać inspiracje z tych literackich archetypów i wzorców, przemycać je do roli. Uważam to za odniesienie do klasycznego aktorstwa. – dodaje aktor.
Aktorstwo to nie jedyna pasja Mateusza Kościukiewicza. Napisał libretto do III symfonii Twojego przyjaciela Pawła Mykietyna oraz scenariusz z Maciejem Bochniakiem do filmu „Disco Polo”. W wolnych chwilach zajmuje się stolarką, naprawia zegary, odwozi dzieci do szkoły i gotuje obiady, co bardzo go odpręża.
Spotkanie w bibliotece na bardzo długo pozostanie w pamięci jego uczestników. Było bardzo ciepło, przyjaźnie, wręcz rodzinnie. Takim wpisem do naszej bibliotecznej kroniki pożegnał się ze swoim miastem Mateusz Kościukiewicz: „Serdecznie dziękuję za zaproszenie. Jak zawsze cudownie, w końcu w domu!
Izabela Putz