Superpuchar Polski dla Rakowa! LECH – RAKÓW 0:2. KOMENTARZE: trenerów Marka Papszuna i Johna van den Broma [ZDJĘCIA, FILM]

Raków Częstochowa z drugim w historii Superpucharem Polski! „Medaliki” pokonały 2:0 Lecha Poznań po trafieniach Bogdana Racovițana oraz Mateusza Wdowiaka.
 
Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa 0:2 w meczu o Superpuchar. Teraz szykuje się już na rewanż pierwszej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów – w poniedziałek rusza do Baku na starcie z Karabachem Agdam.
 
GIO TSITAISHVILI (POMOCNIK LECHA POZNAŃ):

– Zawsze jest ciężko po porażce, ale taki jest futbol. Robiliśmy wszystko na boisku, żeby wygrać. Myślę, że kibice i wszyscy inni widzieli to. Jutro mamy trening i zrobimy wszystko, żeby być gotowym na Karabach. Atmosfera na meczu bardzo mi się podobała, w ostatnich trzech latach zdarzało mi się grać dla takich fanów tylko przy spotkaniach reprezentacyjnych w Gruzji. To było niesamowite, na pewno dodaje motywacji.

RADOSŁAW MURAWSKI (POMOCNIK LECHA POZNAŃ):

– Oczywiście ciężko na gorąco wyciągać wnioski, zwłaszcza po przegranym meczu. Ale brakowało na pewno z naszej strony klarownych sytuacji. Próbowaliśmy, szarpaliśmy, ale Raków to też nie jest przypadkowa drużyna. Nieprzypadkowo znaleźli się w tym Superpucharze. Bardzo dobrze bronią, więc nie jest to wszystkie takie łatwe. Ale też nie ma co szukać sobie usprawiedliwień. Szkoda, bo straciliśmy bramkę na 0:1 trochę za łatwo. I w takim momencie, kiedy wydawało się, że spotkanie jest pod naszą kontrolą. Nie mówię że tylko pod naszą, ale też nie było tak, że Raków jakoś zasługiwał na tego gola. Tego szkoda i tego, że nie potrafiliśmy się przeciwstawić i strzelić na 1:1.

JOHN VAN DEN BROM (TRENER LECHA POZNAŃ):

– Nie udało nam się po raz kolejny pokonać Rakowa, w zeszłym sezonie były to trzy takie mecze, tym razem mi też się nie udało wygrać. Już po spotkaniu z Karabachem zapowiadałem, że dziś wyjdziemy w innym składzie, z wiadomych powodów, właśnie z myślą o kolejnym meczu eliminacji Ligi Mistrzów. Przed przerwą zdarzył nam się moment dekoncentracji, dostaliśmy bramkę do szatni. Wiadomo, jak to wpływa na zawodników.

Po zmianie stron był jeszcze jeden taki moment, w którym rywalom udało się strzelić gola, było nam później trudniej odrabiać straty. Cały czas z myślą o wtorkowym spotkaniu dokonywałem kolejnych zmian w tym spotkaniu. Jestem zadowolony z tych zawodników, którzy wystąpili dziś, szczególnie z tych grających przez dziewięćdziesiąt minut, bo to dla nich było ważne. Oczywiście nie jest fajnie przegrać mecz finałowy w pucharze, ale patrzymy w przyszłość, przeanalizujemy ten mecz i skupiamy się na starciu w Baku.

MAREK PAPSZUN (TRENER RAKOWA CZĘSTOCHOWA):

– Bardzo się cieszymy. Przyjechaliśmy wygrać i zdobyć trofeum, co mówiłem już przed meczem, że każda drużyna będzie walczyć. Lech też walczył, ale my byliśmy lepsi i z tego bardzo się cieszymy. Gratuluję drużynie i całej szatni zdobycia trofeum, a także dobrego rozpoczęcia nowego sezonu.

Raków rozpoczął odważnie i ofensywnie. Już w 1. minucie spotkania po stałym fragmencie gry i zaskakującym zagraniu Iviego Lopeza do Mateusza Wdowiaka, ten drugi oddał strzał, który obronił Filip Bednarek. Jeszcze bliżej bramki byliśmy w 20. minucie, jednak po zamieszaniu w polu karnym, Lech w ostatniej chwili się wybronił. Przez niemal całą pierwszą część spotkania byliśmy świadkami twardej walki, a także przewagi „Medalików”. Nasz zespół miał kilka okazji, lecz brakowało przysłowiowej kropki nad „i” w finalizacji akcji. Efekt w postaci gola przyszedł w 43. minucie, kiedy świetnie w polu karnym „Kolejorza” odnalazł się Bogdan Racovițan, który mocnym uderzeniem pokonał Bednarka. Dla Rumuna było to premierowe trafienie w barwach Rakowa. 

Podopieczni trenera Marka Papszuna bardzo dobrze zakończyli pierwszą połowię i równie dobrze mogli rozpocząć drugą. Po wrzutce Iviego Lopeza ze stałego fragmentu gry piłkę głową uderzał Wdowiak, lecz ta trafiła w słupek. Kilka chwil później „Wdówka” mógł już świętować bramkę, po tym jak wpadł z piłką w pole karne, minął rywali i posłał precyzyjne uderzenie. Drużyna „Medalików” nie zamierzała się zatrzymywać i szukała kolejnych szans. Aktywny był Ben Lederman, który próbował napędzać akcje, a po jednej z nich bliski szczęścia był Ivi, którego strzał zablokowali obrońcy gospodarzy. Lech walczył o zniwelowanie strat. Zagrozić bramce strzeżonej przez Vladana Kovacevicia próbował między innymi Dani Ramirez, jednak próby Hiszpana były niecelne. W samej końcówce świetną akcją popisał się także Szymon Czyż, który uderzył w słupek. Więcej goli w Poznaniu już nie było, a Raków mógł świętować drugi z rzędu i drugi w historii Superpuchar Polski!

Kolejny mecz rozegramy w piątek, 15 lipca o godzinie 18:00. Przy Limanowskiego 83 na inaugurację PKO BP Ekstraklasy zmierzymy się z Wartą Poznań. Bilety w formie dwupaków oraz pojedyncze znajdują się już w sprzedaży. Szczegóły: TUTAJ.

Lech Poznań – Raków Częstochowa 0:2 (0:1)

Bramki: Racovițan 43′, Wdowiak 51′ 

Raków: Kovačević – Racovițan, Arsenić, Rundić, Lederman (88. Czyż), Papanikolaou (84. Sapała), Tudor, Kun, Wdowiak (78. Kochergin), Ivi (84. Długosz), Gutkovskis (78. Musiolik)

Lech: Bednarek – Czerwiński, Kvekveskiri, Milić, Douglas, Karlström (64. Sousa), Murawski (74. Pingot), Ba Loua (74. Skóraś), Szymczak, Tsitaishvili (74. Velde), Sobiech (58. Ramirez)

 

Żółte kartki: Karlström, Tsitaishvili, Murawski, Ramirez – Papanikolaou, Lederman, Ivi, Rundić

Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa 0:2 w meczu o Superpuchar. Teraz szykujemy się już na rewanż pierwszej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów – w poniedziałek ruszamy do Baku na starcie z Karabachem Agdam. Trzymajcie kciuki za Kolejorza! We wtorek zapraszamy na kolejne centrum meczowe. 

RKS Raków Częstochowa /  KKS Lech Poznań 

(Visited 336 times, 1 visits today)

Leave a Reply