Pomóż małemu Frankowi! Nowotwór zaatakował ponownie. To ostatnia szansa na ucieczkę przed śmiercią
Franek jeszcze do niedawna radosny, pełny energii kilkulatek z zapartym tchem poznawał świat. Czasem śmiałam się, że ciężko za nim nadążyć… Do momentu, kiedy patrzyłam na to jak chemioterapia odbiera mu włosy, siły i nadzieję. Jak wyrywa z niego dzieciństwo. Na moich oczach ulatywało z niego życie, a w naszej rzeczywistości zagościł…. smutek.
Zaczęło się niewinnie. Zaniepokojona wyglądem oka Franka poszłam do najbliższej przychodni. Usłyszałam, że to nic takiego, zwyczajne przeziębienie. Kilka dni później wracałam na kolejną konsultację, bo stan wciąż był niepokojący. Ze strony lekarzy nie znalazłam pomocy… Kiedy po dniu lub dwóch Franek dostał dosłownie wytrzeszczu oka, błagałam o skierowanie na badania. Ja czułam i widziałam, że coś się dzieje. Dopiero, kiedy trafiliśmy na onkologię rozpoczęła się cała procedura. Wokół trwało zamieszanie, a ja modliłam się, by podejrzenia choroby okazało się pomyłką, błędnym przypuszczeniem…
Więcej:
>>>Pomóż małemu Frankowi! Nowotwór zaatakował ponownie. To ostatnia szansa na ucieczkę przed śmiercią<<<