Mikołaj Wolanin – Komentarz dot. ostatnich wydarzeń w Nowym Tomyślu w kwestii LGBT

Jestem katolikiem. Należę do parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Absolutnie przerażające są jednak dla mnie ostatnie wydarzenia mające miejsce w naszym mieście.

Na początek trochę teorii. Rozwinięcie skrótowca LGBT to Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender (w tłumaczeniu: Lesbijki, Geje, Biseksualni, Transpłciowi). Gdzie widzimy tu jakąkolwiek ideologię?


Ja widzę tu po prostu grupę społeczną zrzeszoną pod jednym skrótowcem. W końcu takie jest jego rozwinięcie. Wobec tego są to po prostu ludzie, a nie wyimaginowana ideologia, o której mówią niektórzy. Mam wrażenie, że mówią tak z jednego powodu: żeby nie kłóciło się to, w ich opinii, z katolickim nakazem miłości bliźniego. Problem jednak w tym, że to się właśnie kłóci. Porównywanie osób identyfikujących się jako LGBT do, na przykład, bolszewików jest po prostu dyskryminacją tych osób, odzieraniem ich z godności, dobrego imienia…

Katolik natomiast dyskryminować nie może nikogo i nie ma od tej zasady żadnego wyjątku. Jezus ustanowił przecież przykazanie miłości, które jest największym przykazaniem. „»Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem«. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37—40) — mówił nam Jezus.

Czy Jezus powiedział: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego, chyba że jest LGBT+”? Nie. Jezus nie postawił żadnego warunku. Jezus nakazał miłować każdego. I oczywiście, czasem może wydawać się to prawie niemożliwe do wykonania, ale na tym polega bycie katolikiem: na życiu w taki sposób, jaki wydaje się prawie niemożliwy do wypełnienia. „Ale jak to? Kochać każdego? Ale przecież oni są dewiantami” — powiedzieliby niektórzy. Po pierwsze, kto ustala definicję bycia dewiantem? Każdy rozumie to zupełnie inaczej. Po drugie, nawet jeśli ktoś tak uzna, to co z tego? Czy to sprawia, że dana osoba przestaje być bliźnim czy człowiekiem? Nie! Nadal trzeba taką osobę kochać całym sobą i dawać jej swoje świadectwo.

Na tym polega święta wiara katolicka. Miłować trzeba każdego, nawet jeśli przeczy on dogmatom czy błądzi. Czyż brak miłości nie jest grzeszny? Nietolerancja danej grupy społecznej nie jest miłowaniem tej grupy, a właśnie do miłowania jesteśmy jako katolicy powołani. Nie mamy prawa oceniać, czy ktoś zasługuje na naszą miłość, czy nie, bo wszyscy jesteśmy równi i stworzeni na obraz oraz podobieństwo tego samego Boga. Każdy człowiekiem jest w takim samym stopniu i dlatego zupełnie niezrozumiała jest dla mnie agresja wobec pewnych grup społecznych, która wypływa także z ust osób identyfikujących się jako katolicy.

O miłości do osób homoseksualnych mówi zresztą Katechizm Kościoła Katolickiego: „Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i — jeśli są chrześcijanami — do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji” (KKK 2358). Czy jest tu gdzieś wspomniane, że osoby o takich, a nie innych skłonnościach nie są ludźmi? Że są gorsi od osób heteroseksualnych? Nie! Te dwie grupy osób są sobie równe i mają obopólny obowiązek miłowania się. Osoby o skłonnościach heteroseksualnych równocześnie mają unikać jakichkolwiek oznak dyskryminacji wobec osób innej orientacji. Dyskryminacji, która jest niesłuszna (o czym mówi Katechizm). Dlaczego jest ona niesłuszna? Bo każda dyskryminacja jest niesłuszna. Dyskryminując kogoś, stawiamy go na gorszej pozycji, a to sprawia, że pozbawiamy go należnej mu miłości.

Jezus mówił: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Dlatego wniosek jest prosty: skończmy ciągle krytykować innych, dyskryminować ich, mówić, jacy to nie są oni źli, straszyć nimi resztę społeczeństwa, bo jest to po prostu niekatolickie, a takie stwierdzenia padają najczęściej z ust osób określających się jako katolicy.

Kochajmy się wszyscy, bo do miłości, a nie nienawiści, zostaliśmy stworzeni i powołani.

Mikołaj Wolanin
Mieszkaniec Nowego Tomyśla
18-latek, katolik

(Visited 7 025 times, 1 visits today)

4 thoughts on “Mikołaj Wolanin – Komentarz dot. ostatnich wydarzeń w Nowym Tomyślu w kwestii LGBT

  • 23 sierpnia, 2020 at 4:56 pm
    Permalink

    Bardzo ładnie napisane! Kazanie w takim stylu oczekiwałabym usłyszeć w kościele.

    Reply
  • 23 sierpnia, 2020 at 6:09 pm
    Permalink

    I właśnie o to chodzi. Brawo młody człowieku, brawo za odwagę, za mądrość i za właściwą interpretację najważniejszych przykazań.

    Reply
  • 23 sierpnia, 2020 at 7:58 pm
    Permalink

    Brawo! Wspaniale dobrane słowa przez człowieka który można powiedzieć. że dopiero zaczyna nauke. Nie jeden „fanatyk” mógłby się wiele nauczyć od takich ludzi jak autor powyższego tekstu.

    Reply
  • 24 sierpnia, 2020 at 4:04 pm
    Permalink

    Jako katolik mam obowiązek kochać każdego człowieka ale nie mam obowiązku zgadzać się z ich poglądami z ich często agresywnym i wyzywającym zachowaniem z profanacją miejsc ważnych dla innych ludzi czy też z zachowaniami przestępczymi. Należy się wzajemnie szanować a życie będzie lepsze.

    Reply

Leave a Reply