SKRZYNKA ŻYCIA w Wielkopolsce pomoże uratować ludzkie życie
21 listopada br. w Urzędzie Marszałkowskim w Poznaniu Maciej Sytek, Członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego wraz z Marcinem Zielińskim, dyrektorem naczelnym Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu przedstawili pilotażowy projekt AED Fast Response, realizowany wspólnie z partnerami technologicznymi, firmami MedApp oraz Microsoft.
Zakłada on stworzenie sieci urządzeń AED (Automated External Defibrilator), które „podpięte” są do systemu powiadamiania o użyciu tego defibrylatora. Urządzenie znajduje się w specjalnie przygotowanej obudowie, w którą wbudowany jest czujnik otwarcia. W chwili, gdy następuje otwarcie, sygnał dźwiękowy i wizualny pojawia się na stanowisku dyspozytora medycznego. W ten sposób czas reakcji, czyli zadysponowania zespołu ratownictwa medycznego pod konkretny adres, skróci się do minimum.
Maciej Sytek, Członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego podkreślił, że „naszym celem jest zsieciowanie jak największej liczby miejsc publicznych, w których dostępne są defibrylatory AED, by nasi ratownicy w Wielkopolsce mogli szybciej przyjść z pomocą jej potrzebującym”.
Marcin Zieliński, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu podkreślił: „Chcemy zachęcić do używania dostępnych w różnych miejscach defibrylatorów, dzięki którym można ratować ludzkie życie”. Z kolei Mateusz Kierepka, Prezes Zarządu MedApp dodał „nam przyświeca idea, by dzięki zaangażowaniu światowych technologii poprawić jakość życia mieszkańców regionu”.
Obecnie defibrylatory działające w systemie AED Fast Response znajdują się w trzech miejscach na terenie Poznania: Urzędzie Marszałkowskim, Urzędzie Wojewódzkim oraz Urzędzie Miasta.
Projekt, będący unikalną w skali kraju inicjatywą, został już doceniony przez Ministerstwo Cyfryzacji, które objęło go honorowym patronatem. Ma – poprzez skrócenie czasu dojazdu do pacjenta – zwiększyć przeżywalność osób poszkodowanych.
Myślę, że priorytetem w zapewnianiu lepszej i szybszej pomocy Ratowników Medycznych byłoby ograniczenie niepotrzebnych wyjazdów ZRM. Niestety pogotowie jeździ do kataru nazywanego przez zgłaszającego „nagłą dusznością”, a przez to blokowane są wyjazdy do najpilniejszych przypadków. Myślę, że koledzy ratownicy są w stanie więcej podobnych historii przytoczyć.